Tereny > Pustynia

Pustynia

(1/8) > >>

Karo:
Piasek tu, piasek tam, wszędzie piaski, czy tego chcesz czy nie.

Sirfalas:
Wleciałem. Stanąłem, zmieniając postać na swoją prawdziwą, smoczą. Zwinąłem się na piasku, zmieniając jego kolor, ale tylko wokół mnie, na biały.

Sirfalas:
- The sea wants to kiss the golden shore
The sunlight warms your skin
All the beauty that's been lost before
Wants to find us again

I can't fight you any more
It's you I'm fighting for
The sea throws rocks together but time
Leaves us polished stones

We can't fall any further if
We can't feel ordinary love
And we cannot reach any higher
If we can't deal with ordinary love

Birds fly high in the summer sky
And rest on the breeze
The same wind will take care of you and I
We build our house in the trees

Your heart is on my sleeve
Did you put it there with a magic marker?
For years I would believe
That the world couldn't wash it away

Cause we can't fall any further if
We can't feel ordinary love
And we can not reach any higher
If we can't deal with ordinary love

Are we tough enough
For ordinary love?

We can't fall any further if
We can't feel ordinary love
And we cannot reach any higher
If we can't deal with ordinary love

We can't fall any further if
We can't feel ordinary love
And we cannot reach any higher
If we can't deal with ordinary love - zanuciłem cicho, siadając na białym piasku. Gdy skończyłem, ze zdumieniem dostrzegłem leżące przede mną dwa fenki, kolczastą ropuchę i kilka pustynnych jaszczurek. Po jakimś czasie wpartywania się w siebie nawzajem rozpierzchły się. Została przede mną tylko biała samica lisa pustynnego, którą ledwo odróżniałem od zmienionego przeze mnie piasku. Podeszła bliżej, a na jej łepku, grzbiecie i łapach pojawiły się świetliste niebieskie wzory. Uśmiechnąłem się szeroko, rozpoznając ją.
- Kirah... Jakże miło cię spotkać. Skąd się tu wzięłaś?
- To samo pytanie można zadać tobie. - uśmiechnęła się. - Kolejne trzy lata? Poprzednie miejsce ci się znudziło?
- Poprzednio byłem... - zawachałem się. - Nieważne. Opowiadaj o sobie. Dawno cię nie widzieliśmy, Lyima też.
- Lyim... - skrzywiła się. Ja również. Ten wiecznie rozgadany lis wszystkim działał na nerwy. - No więc tak... Znalazłam sobie partnera... Nazywa się Mort... Jak sam widzisz, on został... A ja jestem tu. - westchnęła. - Znowu trzeba było uciekać, nie wiem, czy on żyje.
- Nadzieeeja... - mruknąłem. - Miej nadzieję, że żyje, a jakby co, zawsze mogę ci pomóc go szukać.
- Tak, nie każdy ma smoczy węch i magię. - uśmiechnęła się Kirah.
- Akurat magia na niewiele się tu zda... - westchnąłem.
- Dobra, Sirfalasie, lecę. - pomachała mi łapą. Zasalutowałem jej ogonem, a ona zniknęła mi z oczu.

Sirfalas:
Wziąłem głęboki oddech. Wnętrze mojego pyska rozjarzyło się na niebiesko, tak samo oczy, końce 'rogów' i obrzeża kołnierzy z obu stron głowy. Zadarłem łeb do góry, unosząc się na tylnich nogach i zionąłem w niebo błyskawicą. Niebieskie światło przygasło, a w końcu całkiem znikło. Jeszcze przez chwilę czekałem z łbem uniesionym do góry i wzrokiem wlepionym w niebo, po czym otworzyłem pysk i złapałem coś, co spadło z góry, ciągnąc za sobą smugę dymu. Falistym ruchem mięśni gardła przełknąłem przysmażoną kuropatewkę pustynną, przeciągnąłem się i po chwili wyleciałem.

Ian:
Wbiegłem truchtem. Miałem nadzieję, że chociaż teraz Gareth odpuści sobie śledzenie mnie, ze względu na gorąc i swoją ciemną sierść, ale najwyraźniej postanowił mnie pilnować. Usiadł naprzeciwko mnie, nic sobie nie robiąc ani z moich wściekłych spojrzeń, ani z upału. Z jego szkarłatnych oczu zaczęła kapać krew.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej