Over The World
Mieszkania => Jaskinia Iana => Wątek zaczęty przez: Ian w Sierpień 30, 2014, 14:33:53
-
Kolejny mały pokój z wydrążonymi w kamiennych ścianach półkami z książkami.
-
Wszedłem. Usiadłem z westchnieniem przed jedną z półek wydrążonych w kamiennej ścianie. Zacząłem wgapiać się w książki.
-
Wstałem i wyszedłem.
-
Gareth pojawił się. Machnął ogonem, rozłupując jedną z kamiennych półek na dwie części.
- Ups... - mruknął, zwalając kilka książek na podłogę.
-
Wszedłem, zaalarmowany przeczuciem. Dostrzegłem Gareth'a, który ze znudzonym wyrazem pyska oglądał książki leżące na podłodze, wciąż wysypujące się ze strzaskanej szafki.
-
Pojawiła się. Miała ochotę wydrzeć się na Gareth'a, co z niego za basior, który bije wadery. Brak szacunku dla kogokolwiek.
- O, hej Ian - palnęła, widząc swą nerkę patrzącą na jej szwagra (szwagra? chyba tak.. xD).
-
- O, małe paskudztwo... - Gareth wyszczerzył się w ironicznym uśmiechu aż po uszy. Machnął ogonem i walnął nim przypadkiem w kolejną półkę, która strzaskała się pod uderzeniem. Spojrzał na nią, powoli przwekręcając głowę. - Ups...
Zmierzyłem go wściekłym spojrzeniem. Przeniosłem wzrok na Karo.
- Czeeść...
Szwagiera xD
-
- Jak tam? - spojrzała na Gareth'a wzrokiem, który mógłby go zabić.
-
Gareth zachichotał demonicznie, strzelił ogonem tuż obok pyska Karo i wskoczył na półkę, gdzie był poza naszym zasięgiem.
- Da się żyć, pijoku. - odpowiedział, zanim zdążyłem otworzyć pysk. Już zamierzałem się tam do niego wyrwać, ale zamknąłem tylko oczy, policzyłem do dziesięciu i spojrzałem na Karo.
- W porządku... A u cb?
-
- Nienajgorzej - spiorunowała Gareth'a wzrokiem.
-
Gareth wyszczerzył wszystkie kły w uśmiechu, przeturlał się na grzbiet i przewrócił oczami w stronę Karo. Ogonem sięgnął do półki na której leżał, owinął go wokół jednej z książek i, podniósłszy ją na wysokość pyska, zaczął czytać. Westchnąłem w duchu, żeby się uspokoić i nie rzucić na niego, co nie skończyłoby się dla mnie najlepiej.
- Rinnova mówiła, że się upiłaś...
-
- A Gareth mnie bił - warknęła.
-
- Jak trzeba było - odmruknął Gareth, pogrążony w lekturze. - Nie zamierzam się bynajmniej tłumaczyć.
- Nossa... - wetchnąłem, przymykając oczy. - Ledwo paru dni mnie nie ma, a te się biją po pijaku.
Gareth zerknął na mnie kątem oka.
- To było nie znikać. Jakoś... Nie znaleźliśmy wspólnej płaszczyzny. - machnął ilustrująco łapą.
-
- Nie trzeba było - prychnęła. - Przychodzi i każe mi szukać dzieciaka, jakby sam nie mógł.
-
- A bo to mój jest? - mruknął Gareth znudzonym głosem i spojrzał na Karo powoli.
- Dobra, dobra, cicho. - jęknąłem. - Cicho... Nie mam nad tobą władzy... - zwróciłem się do Gareth'a, który słuchał mnie z uwagą, wpatrując się jednak w Karo zimnym wzrokiem. - Ale proszę cię, nie... Nie wiem, co 'nie'. Po prostu 'nie'. - zmierzyłem go wzrokiem. Trzy-czwarte demona wyglądał, jakby cudem się powstrzymywał od śmiechu. Zwróciłem się do Karo, wzdychając ciężko pod adresem demona. - Nie obchodzi mnie, kto ma rację w tej kłótni, ale dzięki, że znalazłaś Zack'a. No, i... Jednak zauważ, że jest to również twój szczeniak.
-
- Ty chciałeś mieć dziedzica, sam robiłeś tego szczeniaka, więc nie narzekaj - westchnęła. - Ta Rinnova, czy jak jej tam, miała się nim zająć. Mniejsza. Ja się idę przejść.
Obrzuciła Gareth'a wrednym spojrzeniem i zniknęła.
Z.t.
-
Gareth mrugnął do Karo wrednie i zajął się książką. Westchnąłem tylko, pokręciłem łbem i zniknąłem.
-
Gareth zniknął.