45
« dnia: Maj 07, 2015, 20:32:04 »
Zamyślony, zacząłem łazić w kółko po jaskini, gładząc włosy. W końcu ocknąłem się i chwyciłem kosmyk swoich włosów, przyglądając się mu z zastanowieniem. Postałem tak ze dwie minuty, po czym opadłem na kolana przed torbą i wyciągnąłem z niej wielkie lustro w niegdyś srebrnej, teraz kompletnie zaśniedziałej ramie. Oparłem je o kolumnę i stanąłem przed nim.
-Będziesz się tak podziwiał teraz? - prychnęło moje odbicie.
-Niee... - przyjrzałem się swoim oczom w lustrze. Oba były czerwone, z ciemniejszą źrenicą do połowy. Dobrze.
-Spokojna twoja rozczochrana, szpieg jest chwilowo...niedysponowany. - odbicie wyszczerzyło się.
-To dobrze. - wzruszyłem ramionami i zamyśliłem się. -Co ja to chciałem?
Bezan ukrył twarz w dłoniach, kręcąc głową.
-Twoja pamięć mnie dobija.
-A, wiem już. - zamiast mówić dalej, zlustrowałem wzrokiem swoje odbicie. -Wiesz, łatwiej by mi się z tobą gadało, jakbyś to był ty, a nie ja z twoimi oczami.
Demon spojrzał na mnie ciężko. Po chwili, zamiast tylko mnie, lustro odbijało mnie i Bezana. Oczy w odbiciu z powrotem zmieniły mi się na żółte.
-No więc, co ty to chciałeś? - przywołał mnie do porządku demon.
-Chciałem tylko jedno: wiedzieć, czy twoje ciało wciąż gdzieś jest. - spojrzałem na brata znacząco.
-Nie mam pojęcia. Szansa jest pięćdziesiąt na pięćdziesiąt. - wzruszył ramionami. -Why?
-Jeśli zdobędę twoje ciało - bo umysł już na szczęście mam - może uda mi się z powrotem cię...eee...zespolić.
-Niby jak, hę? - Bezan uniósł brew.
-Tego jeszcze nie wiem. Kto może mieć taką moc, aby przywracać utracone rzeczy? - spytałem, raczej retorycznie, błądząc już myślami daleko od swojej jaskini. Na ziemię ściągnął mnie dopiero cichy i krótki, triumfalny śmiech Bezana. Spojrzałem na niego pytająco.
-Chyba wiem, kto ma taką moc. - Bezan uśmiechnął się szeroko.
-To może mi zdradź, bo jeszcze mnie nie olśniło? - machnąłem ręką z niecierpliwością.
-Kryształowy Wilk, idioto. Już zapomniałeś te wszystkie historie przy Ogniu? Wszystko to, co nam opowiadała Raksha? Kryształowy Wilk może zmienić wilka w demona, to fakt, ale to nie jest nic nadzwyczajnego.
-Nie jest? - mruknąłem, ale Bezan mówił dalej, nie zwracając na mnie uwagi.
-Nie pamiętasz, że on może także zmienić demona w zwykłego wilka? - już otwierałem usta, żeby wdać się w dyskusję na temat zwykłych wilków, ale Bezan mnie ubiegł. -To już nie jest takie ''nic nadzwyczajnego''.
-Zatem... - zacząłem powoli, patrząc Bezanowi w oczy. - ...Idziemy szukać Kryształowego Wilka.
-Super. - Już odwracałem się, żeby pójść po torbę, kiedy Bezan znowu mi przeszkodził. -Zapomniałeś jeszcze tylko o jednym. To i tak już progres.
-O czym? - Odwróciłem się ponownie, marszcząc brwi.
-O szpiegu. Ileż można używać kodów typu ''coś mi wlazło do buta'' za każdym razem, kiedy zauważę, że podsłuchuje, skoro ja nawet nie mam styczności z żadnym butem?
-E! Zdradzasz szyfry. - syknąłem.
-Daj spokój. Pamiętasz, on siedzi mi w głowie, a, na nieszczęście, teraz jest to także twoja głowa.
-Co nie znaczy, że masz mu wszystko ułatwiać. - mruknąłem, ale dałem za wygraną. -Ale bądź spokojny, nawet jeśli dowie się, co planujemy, we dwóch powinniśmy dać radę go ujarzmić.
-Niech ci będzie. - Bezan łypnął na mnie groźnie.
-Oh yeah, to chyba było twoje pierwsze w życiu poddanie się. Szkoda, że tego na taśmie nie uwieczniłem.
-Ponabijałeś się już, szczeniaku? To super, możemy już iść? - Bezan scalił się z powrotem z moim odbiciem, żółte oczy znów zmieniły się w szkarłatne.
-Zaraz. Muszę jeszcze zrobić jedną rzecz...Dwie, właściwie.
Podszedłem po torby i zacząłem w niej grzebać. Wyciągnąłem z niej małe lusterko. Z kawałka szkła zerknęły na mnie pytająco czerwone oczy.
-Muszę się jakoś z tobą komunikować. - wyjaśniłem. Mocą przymocowałem lusterko do rękawa płaszcza. -Teraz druga część. - mruknąłem, wychodząc.